#MSKPUkariera Agnieszka Trochimiuk

#MSKPUkariera Agnieszka Trochimiuk

Często zarzuca się, że po szkołach artystycznych nie ma pracy. Postanowiliśmy przeciwdziałać tej plotce – tak powstało #MSKPUkariera – wywiady z absolwentami Międzynarodowa Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru…, którzy świetnie radzą sobie na rynku.

Trochimiuk Agnieszka Jagna ukończyła MSKPU pokazem dyplomowym swojej kolekcji GIRLSYHOOD w marcu tego roku. Dwa miesiące później dostała pracę w jednej z najbardziej topowych marek w Polsce – LOCAL HEROES. Agnieszko, jakie to uczucie?

Absolutnie fantastyczne. Bardzo zabawne jest to, że gdy ostatnio w wyszukiwarce mail wpisałam „Local Heroes” wyskoczyło mi, że 3/4 lata temu wysłałam tam swoje CV i portfolio. Wtedy się nie udało. Wcale mnie to nie dziwi, to było bardzo złe (śmiech)! Teraz jest inaczej – jestem bardziej świadoma i znam realia. Wiem co i jak muszę zrobić, żeby rzeczy się działy, a przy tym były dobre i miały to „coś”. Czuję przy tym coś w rodzaju… presji? Wiesz, ktoś mi zaufał. To bardzo dużo. Nie mogę zawieść.

 

GIRLSYHOOD – kolekcja dyplomowa Agnieszki Trochimiuk

To prawda. Wcześniej jednak, już podczas nauki w MSKPU, pracowałaś w Alkopoligamii. Czy pracowanie tam różniło się od tego, czego oczekiwałaś jako projektant?

Hmm, tutaj też mam małą anegdotę. Gdy przyszłam do pracy w Alkopoligamii, spędziłam dzień na wypełnianiu tabel produkcyjnych i wtedy usłyszałam: widzisz, tak wygląda projektowanie w firmach. Oczywiście wtedy chcieli mnie trochę nastraszyć i nie była to zupełna prawda. Tylko, że nie wywołało to we mnie strachu. Ja już o tym wiedziałam – tabele produkcyjne przerabialiśmy już w pierwszym semestrze.
To bardzo duży plus – szkoła uczy praktyki. Nie rezygnuje przy tym z kreatywności.
W Alkopoligamii miałam też pierwsze, już nieco przykre, zderzenie z rzeczywistością. Kiedy przyszła z produkcji kurtka – mój pierwszy projekt od A do Z – okazało się, że uszyta jest ze złej tkaniny. Zamiast lekkiego błękitu użyto szaroburego niebieskiego. Zrobiłam aferę u producenta (śmiech). W końcu zrobiliśmy na kurtce nadruk, żeby jakoś to lepiej wyglądało. Faktycznie, nieco uratowało sytuację.
Praca w firmie uczy reagowania w sytuacjach, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Jednak one się zdarzają i trzeba się z tym pogodzić.

 

Kolekcja Agnieszki na pokazie MSKPU 2018

Jak łączyłaś pracę w Alkopoligamii z nauką w MSKPU?

Do MSKPU poszłam od razu po Liceum Plastyczym. Tam byłam cały czas w trybie: chodzenie na 8:00 do szkoły, zajęcia do 15:40, potem dodatkowe zajęcia z rysunku do 18:00. Wyjęte z doby 10 godzin w szkole. I tak codziennie. Ja to traktowałam jako pasję, zajawkę, uczenie się nowych rzeczy.
Jak przyszłam do MSKPU i zobaczyłam plan zajęć, to byłam w szoku. Pomyślałam “Co ja teraz będę robić?”. Szybko zaczęłam szukać dodatkowego zajęcia. Byłam na stażu, pomagałam w sesjach zdjęciowych, potem pojawiła się praca w Alkopoligamii. Nie miałam problemu łączyć szkoły i pracy, nawet przy sesji egzaminacyjnej. Spałam po 8 godzin na dobę. Wiesz, to “tylko” moda, nie kardiochirurgia. Naprawdę nie ma się co spinać jeśli to kochasz i wiesz, że chcesz to robić. Wszystko się da, a nawet wychodzi to całkiem dobrze. Tylko na początku trzeba włożyć ten wysiłek i nauczyć się niezbędnych umiejętności. Ja miałam to szczęście i mogłam już zacząć to robić w liceum, jednak wiem że to MSKPU ukształtowało mnie najbardziej.
Skąd zainteresowanie modą i sztuką? Czym się inspirujesz?
Sztuka zawsze gdzieś była obok. Moja mama jest lekarzem, tata przedsiębiorcą, jednak rodzice bardzo dbali o to, abym ja i mój brat mogli poznać trochę świata. Dużo podróżowaliśmy i zwiedziliśmy mnóstwo muzeów jeszcze zanim poszłam do liceum.
Przez rok, po gimnazjum, chodziłam do ogólniaka. Po pół roku powiedziałam rodzicom, że to się nie uda, i że muszę to zmienić, bo się duszę i wiem, że to nie dla mnie. Mama była optymistką, tato się wahał, jednak pozwolili mi.
Zaliczyłam normalnie pierwszą klasę, jednak podjęłam decyzję, że pójdę od także na pierwszy rok do liceum. Spędziłam tam 5 lat. Słuchałam przez pół roku moich rówieśników, że to najgłupsza decyzja w historii. Jak oni będą na drugim roku studiów, to ja dopiero będę kończyć liceum. Cieszę się nie zrezygnowałam. Większość z moich znajomych poszła na studia, które nawet ich nie interesowały. Ja mam super szczęście, że robię to co kocham i mogę z tego żyć. To świetne.

Twoja kolekcja była bardzo dobrze oceniona podczas tegorocznego pokazu dyplomowego. Opowiedz nam o niej.

Moja kolekcja to kontynuacja ćwiczenia z 4 semestru nauki w MSKPU. Zadanie dotyczyło zaprojektowania kolekcji z własnym nadrukiem. Bardzo lubię robić własne printy, bo to złożony proces: malujesz na kartce pojedyncze szlaczki farbą, skanujesz, czyścisz w programie graficznym, układasz, robisz raporty… I jest.
Widziałam, że chcę zrobić kolekcję dla dziewczyn i inspirowaną nimi. Dodatkowo bardzo chciałam zrobić różowy, oversizowy płaszcz z żółtymi elementami – to pierwszy projekt z dyplomu. Poza dziewczynami, inspirowałam się dresiarzami. Z tych dwóch wyszedł pomysł na kolory, faktury i formy.
Pamiętam, jak mniej więcej w połowie semestru, przyszłam do pani Magdy Floryszczyk (Podstawy Projektowania Ubioru) z pierwszymi odszytymi rzeczami i trochę mnie nastraszyła, że może być ciężko to obronić. Opcje są dwie – albo wszyscy to zrozumieją i będzie dużo pozytywnych opinii, albo nie zrozumie tego nikt… Na szczęście wydarzyło się to pierwsze. W tej kolekcji bardzo istotna była sesja i video. Tworzy to spójną całość. Gdyby sesja i video było inne, śmiem nawet twierdzić, że kolekcja byłaby skrytykowana. Zdjęcia zrobił mi wspaniały i przezdolny duet fotografów Tatiana Pancewicz i Karol Wysmyk. To był pełen profesjonalizm.

 

Z kolei video to czysty spontan. Taki pomysł wpadł mi do głowy i to zrobiliśmy. Bohaterką sesji i video jest moja szczera koleżanka i modelka jednoczenie – Kornelia Groworek. Ona bardzo nadała klimat. Pojechaliśmy na nagranie we trójkę: ja, Kornelia i mój chłopak. Miałam nagrywać, jednak to mój chłopak okazał się lepszym operatorem. On też wymyślił wjazd kamery – z modelki na bloki. Dla nas to było takie kreatywne spędzenie popołudnia. Nie planowaliśmy, że ma wyjść tak i tak. Wyszło super. Otrzymałam wiele pozytywnych opinii.
W sumie jak się tak zastanowię to cały dyplom to taki spontan. Ja się tam nad niczym nie wytrząsałam – chciałam sobie zrobić kurtkę puchową to zrobiłam, chciałam sukienkę to zrobiłam. Jednak nie było w tym presji. Generalnie, staram się jak mogę, by w życiu kierować się tą ideą. Im mniej się spinam, tym lepiej wszystko wychodzi. A dyplom mnie tylko w tym utwierdził: rób swoje i się wszystko uda. Dostałam 5 wyróżnień: staż w bizuu, 5.10.15.; wyróżnienie ZIEŃ; patronat medialny Kobieta.pl; propozycję współpracy ze sklepem Svoi MYSIA 3.

Zasłużyłaś na to! Śledzimy Twoją karierę na bieżąco. Jak zaś wygląda dzień pracy w Local Heros?

Nie ma tak, że każdy dzień jest taki sam. To sprawia, że ta praca jest jeszcze bardziej ekscytująca. Zdarzają się dni, gdzie połowę czasu spędzam przeszukując cały Internet w poszukiwaniu inspiracji, a następne pół projektując. Są dni, kiedy szukam tkanin, czy zajmuję się produkcją. Local Heros to nie korporacja – nie ma podziałów na działy projektowe, różne sektory: sprzedaży, czy technologów. Działamy w kilka osób i to są naprawdę bardzo zdolni ludzie. W małych firmach silny zespół to podstawa.

Komu poleciłabyś MSKPU? Jakie zajęcia były Twoimi ulubionymi?

Najlepiej wspominam zajęcia z Projektowania Graficznego. To dzięki wykładowczyni zrobiłam printy w swojej kolekcji dyplomowej. Uwielbiałam zajęcia z panią Weronika Pietras. Zrobiłam tam bardzo duży progres z projektowania. Choć największy przełom był po drugim semestrze po zajęciach z panią Magdą Floryszczyk. Wtedy zrozumiałam: Aaaaa, to o to chodzi w tym projektowaniu! Zresztą Magda była moja promotorką na dyplomie. Był to najlepszy z możliwych wyborów! Magda jest świetną osobą, bardzo pomocna z niej promotorka. Pamiętam, jak przyszłam ze spodniami, które były źle odszyte – długo rozmawiałyśmy o tym, co można z tym zrobić. Wieczorem dostałam od Magdy mnóstwo linków do inspiracji. To jest pełne zaangażowanie. Wtedy chce Ci się bardziej, bo wiesz, że głupio by było zawieść. Do tego na obrońcach walczy jak lwica o swoich dyplomantów! Zresztą wystarczy spojrzeć na to, że aż 5 jej dyplomantek obroniło się z wyróżnieniem.

PS Magda, jeśli to czytasz to po raz kolejny bardzo DZIĘKUJĘ!

MSKPU poleciłabym na pewno osobom POKORNYM. To naprawdę nie działa tak, że masz super pomysły i reszta dzieje się sama. Nie ma co siedzieć i psioczyć na zajęcia z konstrukcji, czy szycia. Fakt, nie jest to dla wszystkich łatwe. Jednak zapewniam – bardzo pomaga i ułatwia w życiu zawodowym. Tak samo z rysowaniem. Co z tego, że wyjdzie Ci 1 rysunek na 100? Powinien Ci nie wyjść 1 na 100. Ambicja – myślę, że to składowa sukcesu. Nie tylko w szkole, ale w życiu generalnie.

Dziękujemy za rozmowę!

Rozmawiała: Joanna Porayska